W Ogniu Polemik

Czy rowery szkodzą samochodom?

Tym przewrotnym tytułem odpowiadam na artykuł znanego i lubianego przeze mnie publicysty Łukasza Warzechy, którego mam przyjemność oglądać w cotygodniowym „Saloniku politycznym” Rafała Ziemkiewicza. Nie mogę zgodzić się z tym, co napisał w „Rzeczpospolitej” z 5-6 grudnia 2015 r., w artykule pod znamiennym tytułem Jak zadusić miasto. Uważam, że nie można pozostawić go bez odpowiedzi, ponieważ tezy w nim zawarte przeczą wynikom badań naukowych i pragmatyce inżynierii komunikacyjnej.

To samochody w sposób dosłowny i przenośny duszą miasta, tymczasem redaktor Warzecha posądza o to inspiratorów i zarządców dróg. Wszystkie działania mające na celu słuszne ograniczenie użytkowania samochodów traktuje jako celowe utrudnienia wprowadzane na złość zmotoryzowanym.

Czy rzeczywiście mamy wystarczającą infrastrukturę rowerową?

Zacytuję słowa publicysty: „Kolejnym krokiem było dalsze ograniczanie ruchu samochodów przez wprowadzenie preferencji dla rowerzystów, nie tylko w postaci łączących się ze sobą szlaków rowerowych, niekolidujących z ruchem samochodów, co wydaje się uzasadnione, lecz również w postaci wątpliwych innowacji na poziomie przepisów. Dzięki nim możliwe stały się kontrapasy rowerowe – wyraźnie wytyczone oraz «wirtualne» (czyli niezaznaczone na jezdni), śluzy rowerowe i inne chybione wynalazki”. Tak naprawdę nie wiadomo o co autorowi w tym zdaniu chodzi, bo niekolidujące z ruchem samochodowym szlaki rowerowe nie wpływają fizycznie na ograniczanie przepustowości, a wręcz przeciwnie – eliminują z dróg rowerzystów spowalniających ruch samochodowy. Zatem publicysta jako entuzjasta motoryzacji powinien być z tego zadowolony, bo rowerzyści nie ograniczają go na drodze. Obawy redaktora Warzechy jednak tkwią prawdopodobnie w świadomości, że takie udogodnienia dla rowerzystów mogą zachęcić kierowców samochodów do przesiadki na rowery i tego się chyba publicysta najbardziej obawia? A i to powinno go cieszyć, bo im mniej samochodów na drogach, tym lepsze warunki dla tych, którzy nie zechcą zrezygnować z samochodu. Z badań wynika, że takich kierowców jest 10%. Obawy redaktora Warzechy nie mają potwierdzenia w faktach. W Polsce bowiem wciąż nie mamy podsystemu rowerowego w postaci docelowej sieci dróg dla rowerów i pełnej infrastruktury komunikacyjnej przyjaznej rowerzystom. W Krakowie dopiero w 2015 r. udało się połączyć drogami dla rowerów starą część Krakowa z Nową Hutą. Północna i południowa część miasta wciąż nie jest spięta z centrum za pomocą sieci dróg dla rowerów a do docelowej długości 350-400 km wciąż jeszcze bardzo daleko. W Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, a nawet w Gdańsku – najbardziej przyjaznym rowerzystom mieście – wciąż daleko jest do w pełni zadawalających rozwiązań stosowanych od dawna w: Danii, Holandii, Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. Jeśli mieć pretensje to nie o to, że powstaje infrastruktura rowerowa lecz o to, że powstaje tak wolno. Trzeba bowiem przypomnieć, że inicjatywa budowy infrastruktury rowerowej narodziła się przeszło 30 lat temu w Krakowie i gdyby władze tego miasta poważnie potraktowały tę kwestię, to miasto byłoby już wyposażone w pełną sieć dróg dla rowerów. Obecnie brak docelowej infrastruktury rowerowej odbija się gigantycznymi korkami samochodowymi i smogiem, o którym pisałem w jednym z poprzednich numerów tego czasopisma. Przejdźmy jednak do „chybionych wynalazków” – jak redaktor Warzecha nazywa kontrapasy rowerowe i śluzy rowerowe. Te chybione wynalazki straciły już moc wynalazków bo funkcjonują w różnych krajach od kilkudziesięciu lat. Był zatem czas, aby sprawdzić ich przydatność i funkcjonalność oraz wpływ na BRD. Natomiast w naszym kraju można je faktycznie wciąż traktować jako wynalazki, bo dopiero od niedawna pozwalają je formalnie realizować rodzące się przez lata przepisy. Ale to świadczy tylko o zacofaniu technicznym naszego kraju w realizacji tanich, a dobrych rozwiązań, którym sprzeciwiali się i nadal sprzeciwiają „fachowcy” pokroju redaktora Warzechy. Bez „wynalazków” świat stanąłby w miejscu, a pan Warzecha zamiast samochodem podróżowałby na ośle jak wieki temu.

Podręczniki wskazówką postępowania

Te „chybione wynalazki” weszły już do światowych i europejskich podręczników inżynierii komunikacyjnej, bo nie wszędzie można budować drogi dla rowerów. Jest zrozumiałe, że dziennikarz specjalizujący się w publicystyce politycznej może nie znać tak szczegółowej problematyki technicznej, ale gdy podejmuje temat, to powinien się zapoznać z wynikami badań i porozmawiać z ekspertami. W literaturze specjalistycznej znalazłby mnóstwo wiedzy wynikającej z badań oraz doświadczeń tzw. Dobrych Praktyk, a „chybione wynalazki” uznałby za cenne. W obszarach śródmiejskich, gdzie jest bardzo ciasno, takie „chybione wynalazki” stają się wybawieniem dla rowerzystów, o czym wiedzą eksperci zajmujący się polityką transportową. Jest wręcz zabawne, gdy publicysta próbuje pouczać specjalistów, którzy swoją wiedzę czerpią z wieloletnich doświadczeń i analiz bezpieczeństwa ruchu. Wiedza naukowa i tzw. Dobre Praktyki zderzają się z tezami redaktora Warzechy, który taką wiedzę nazywa lewackimi pomysłami. Zapomina on, że wiedza techniczna nie jest ani lewacka ani prawicowa tylko naukowa.

Nowelizacja przepisów szansą na rozwój infrastruktury rowerowej

W 2011 r. znowelizowano ustawę Prawo o Ruchu Drogowym adaptującą Dobre Praktyki w dziedzinie infrastruktury rowerowej. Przywróciła ona zgodność przepisów krajowych z Konwencją Wiedeńską o ruchu drogowym i wyeliminowała z przepisów liczne absurdy. Pojawił się nowy artykuł 27 ust. 1a, na mocy którego pojazd skręcający w drogę poprzeczną ma obowiązek zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po drodze dla rowerów, pasie ruchu dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić. Jest to odpowiednik art. 16 ust. 2 Konwencji Wiedeńskiej o ruchu drogowym. W związku z tym przepisem uchylony został art. 33 ust. 4 ustawy, zabraniający rowerzyście na przejeździe dla rowerów „wjazdu pod nadjeżdżający pojazd”. W konsekwencji, pierwszeństwo na przejazdach dla rowerów reguluje wspomniany art. 27 ust. 1a, art. 25 ust. 1 (zasada prawej ręki) oraz znaki i sygnały drogowe. Na skrzyżowaniu rowerzysta może jechać środkiem pasa ruchu. Dzięki temu jest lepiej widoczny i niemożliwe jest bliskie wyprzedzanie go w celu zajechania drogi. Dopuszczono przewóz dzieci w przyczepkach ciągniętych przez rower, bo do 2011 r. było to w Polsce nielegalne. Dopuszczono jazdę rowerzystów obok siebie – jeśli nie utrudniają ruchu innym jego uczestnikom, ani w żaden inny sposób nie zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego. Niezwykle ważnym, zwłaszcza w zakorkowanych samochodami miastach jest dopuszczenie wyprzedzania powoli jadących innych niż rower pojazdów przez rowerzystów z prawej strony. Rozszerzone zostało warunkowe dopuszczenie ruchu rowerów po chodniku. Dotychczas rowerzysta mógł z niego skorzystać, gdy na jezdni obowiązywała prędkość wyższa niż 50 km/h, a obecnie stało się to także możliwe w ulewnym deszczu, śniegu, gołoledzi czy przy silnym wietrze. Zawsze jednak musi ustępować pierwszeństwa pieszym. Ustawa rozróżniła drogę dla rowerów (poza jezdnią) od pasa ruchu dla rowerów (część jezdni ogólnodostępnej) i wprowadziła pojęcie śluzy dla rowerów (część pasa ruchu na wlocie skrzyżowania). Warto podkreślić, że takie same przepisy obowiązują we wszystkich pozostałych krajach UE. W Polsce natomiast takie przepisy przed laty uchylono, co dyskryminowało rowerzystów, stawiając kierujących samochodami w uprzywilejowanej pozycji i utwierdzając ich w przekonaniu, że mogą więcej, a słabsi, niechronieni uczestnicy ruchu są użytkownikami gorszej kategorii. Widać zatem wyraźnie, że właśnie takiego statusu rowerzysty domaga się redaktor Warzecha. 10 marca 2015 r. w Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizację rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie (Dz. U. z 1999 r. Nr 43, poz. 430). Na szczęście zniknął przepis § 46 ust. 3, który

[ . . . ]

Aby przeczytać artykuł w wersji elektronicznej, musisz posiadać opłaconą PRENUMERATĘ.

   
STREFA DLA
PROFESJONALISTÓW

PRZEJDŹ DO PEŁNEJ WERSJI ARTYKUŁU

 Strona 29  Strona 30  Strona 31  Strona 32  Strona 33  Strona 34  Strona 35  Strona 36  Strona 37  Strona 38

ZOBACZ ARTYKUŁY O TEJ SAMEJ TEMATYCE

TOMASZ SOCHACKI marzec-kwiecień | 2 (25) 2016

Przepusty i kanały

Naprawy bezwykopowe przepustów i przewodów kanalizacyjnych umożliwiają szybkie oraz tanie przeprowadzenie renowacji, i to bez ryzyka powstawania ulicznych korków. Zarządcy dróg często wybierają technologie reliningu i napraw rękawami nasączonymi żywicą. Jak je stosować, by uniknąć problemów wykonawczych, które mogą zwiększyć koszt przeprowadzenia prac?